Czarlińskiego 39 w Toruniu to nie jest dobry adres. Niby centrum miasta, wokoło porządne bloki, ale kto tylko mógł, już dawno wyniósł się z tego przedwojennego domu, który z roku na rok popadał w coraz większą ruinę. Od lat było wiadomo, że w tym miejscu będzie kiedyś ulica, toteż budynku nie remontowano, bo i po co. I w końcu już tylko Tatiana W. (39 l.) dzielnie trwała na posterunku. Czy tylko dlatego, żeby w końcu dostać odszkodowanie za utratę lokum, które miasto zamierzało zburzyć?
Jakkolwiek było, właśnie wątek pieniędzy pojawia się jako motyw w tej krwawej historii. Bo wiele wskazuje na to, że oprawcy Tatiany wiedzieli, że kobieta czeka na finansowe zadośćuczynienie i spodziewali się znacznego łupu. Tyle że śledczy nie chcą oficjalnie potwierdzić, że waśnie to było motywem zbrodni. - To dla dobra postępowania - tłumaczy Judyta Głowacka z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód.
Zbrodnia wyszła na jaw w minioną niedzielę, gdy policja została zaalarmowana telefonem, że w domu przy ul. Czarlińskiego zdarzyło się coś strasznego. - Przeszukaliśmy dom i na strychu znaleźliśmy martwą kobietę zawiniętą w dywan. Nie miała pięciu palców. Zostały jej obcięte prawdopodobnie sekatorem. Ale skonała od ciosów nożem. Sprawcy dźgnęli ją kilkadziesiąt razy. Najwyraźniej znęcali się nad nią - opowiadają policjanci.
Zabójcy Tatiany wpadli kilka godzin później. Arkadiusz K. (31 l.) i jego rówieśnik Dawid P. to ludzie z kryminalną przeszłością. Pierwszy był notowany za włamania, oszustwa i rozboje, drugi dotąd tylko kradł. - Przedstawiliśmy im zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a sąd na nasz wniosek ich aresztował - mówi prokurator Głowacka. W sądzie zwyrodnialcy byli uśmiechnięci. Zachowywali się tak, jakby nic złego nie zrobili.
Zobacz także: Dostaniesz mandat za kartkę "sprzedam" na aucie! Tak radni szukają pieniędzy