Bez połysku w MSZ

2009-05-06 4:00

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało nowe fantastyczne zarządzenie. Dzięki niemu męska część pracowników tej szacownej instytucji będzie mogła codziennie oceniać, czy ich koleżanki są odpowiednio mało seksownie ubrane.

Już widzę, jak minister Sikorski tuż przed rozpoczęciem urzędowania lustruje sobie nóżki pracownic... sprawdzając, czy nie opinają ich nadmiernie połyskliwe rajstopy. I nie tylko ich nóżki...

Ale też biusty. Bo dekolty, według nowego dress code (zasad ubioru) MSZ, też nie mogą być zbyt duże. Jak duże mają być, tego nowe reguły nie określają, więc pozostaje to pewnie do uznania ministra.

A kiedy już obejrzy i biusty, i nóżki, minister lub osoba przez niego delegowana (jakaż to będzie kolejka do tej delegacji) zacznie mierzyć. Bo spódniczka nie może być krótsza niż 7,5 cm nad kolana.

Jedyny kłopot w tym, że dla panów - również dla uroczego rzecznika MSZ Piotra Paszkowskiego - trzeba urządzić specjalne szkolenie. Bo rzecznik rozbrajająco oświadczył: - Nie znam się na rajstopach. To jak skomentuje fakt usunięcia którejś z pań za ich (rajstop) zbytnią połyskliwość?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki