Bez waszej pomocy umrę za miesiąc

2008-07-28 7:30

Zrozpaczeni rodzice dwuletniego Michałka Kowalskiego z Krakowa nie wiedzą, czy za miesiąc ich synek będzie jeszcze żył. Chłopczyk, który urodził się bez lewej komory serca, musi szybko przejść kosztowną operację. Na uzbieranie 53 tysięcy złotych jego rodzicom został niespełna miesiąc.

Michałek ma tylko połowę serca - takie słowa Beata Kowalska usłyszała od lekarza, jeszcze gdy była w ciąży. - Byłam kompletnie załamana - wspomina pani Beata. Nadzieję odzyskała, gdy Michaś się urodził. Wtedy lekarze oświadczyli, że są potrzebne trzy operacje, by uratować życie jej ukochanemu syneczkowi. - Wiedziałam, że to słono kosztuje. Ale pomyślałam, że zdobędę te pieniądze, choćbym je miała spod ziemi wykopać - tłumaczy pani Beata. Od tamtej pory w domu Kowalskich trwa rozpaczliwa walka o życie synka.

Chłopiec przeszedł już dwie operacje. Przed nim ta najważniejsza, od której zależy życie Michasia. Powinna się odbyć 10 września w Monachium. By tak się stało, do 22 sierpnia rodzice muszą zapłacić ponad 50 tysięcy złotych.

To dla Beaty i Mirka (49 l.), rodziców dwulatka, gigantyczne pieniądze. Oboje byli taksówkarzami. Teraz pani Beata nie pracuje, bo opiekuje się chorym synkiem. Jej mąż jest na rencie, ale nadal dorabia za kółkiem. Starali się, ale nie są w stanie zebrać tak ogromnych pieniędzy. Pani Beata myślała, że uda jej się przesunąć termin operacji.

Lekarz powiedział, że albo teraz, albo... - głos więźnie jej w gardle. - Michałek musi żyć. Innej myśli do siebie nie dopuszczam.

Gdyby nie ta szkaradna blizna po poprzednich operacjach, chłopiec by nawet nie wiedział, że ma tylko pół serduszka. Jest wesoły i uwielbia zabawę z mamą. Ale z każdym dniem gaśnie w nim życie. Jest coraz słabszy, coraz częściej sinieją mu paluszki.

- Lekarz powiedział, żebym cieszyła się każdą minutą jego życia. A ja nie potrafię, chcę się cieszyć całym jego życiem - potworna rozpacz rozdziera serce matki. - Nie wierzę, że za miesiąc może go nie być wśród nas - płacze zrozpaczona matka.

- Dałabym się zabić, gdyby tylko moje serce można było przeszczepić Michałkowi - wyznaje Beata Kowalska (39 l.) i łzy spływają po jej policzkach. - Błagam, pomóżcie mojemu dziecku...

Z takim chorym sercem przyszedł na świat malutki Michałek

Niedorozwinięta aorta i jej łuk. By serce prawidłowo funkcjonowało, chirurdzy muszą poszerzyć cieśń aorty oraz podwiązać przewód tętniczy

Między przedsionkami występuje niepotrzebna przegroda, którą lekarze podczas operacji usuną

Nieprawidłowo wykształcona lewa komora serca. By całkowicie oddzielić krążenie płucne od systemowego, kardiolodzy muszą odciąć żyłę główną dolną od prawego przedsionka

Nie pozwólmy umrzeć Michałkowi

Każda złotówka może uratować życie Michałka. Pieniądze na operację można wpłacać na konto Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca "COR INFANTIS" z dopiskiem "Michał Kowalski"

86160011010003050211752150

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki