- Prezes podjął decyzję, że każdy, zanim przyjmie zaproszenie do mediów, musi uzyskać akceptację w biurze prasowym. Jeśli posłowie nie będą się stosowali do tych zaleceń, będzie to miało wpływ na ich miejsce na liście wyborczej - argumentował Adam Hofman.
Co na to politycy PiS? Oficjalnie uważają, że nic się nie stało.- Każda partia ma biuro prasowe w Sejmie, które do czegoś służy. Podobnie jest z rzecznikiem partii, który spełnia określoną rolę - twierdzi zaufany współpracownik prezesa PiS i szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński (43 l.). Podobnie wypowiada się Wojciech Szarama (56 l.).
Jednak w nieoficjalnych rozmowach politycy PiS przyznają, że pomysł z chodzeniem na audiencję do rzecznika partii jest absurdalny. - Będę rozmawiać z mediami tak jak do tej pory. Decydować o tym będę ja, a nie Adam Hofman - mówi nam bojowo, ale anonimowo, poseł PiS. Anonimowo, bo nie dostał zgody... Adama Hofmana.