W nocy 28.02 na 1.03 na naszą klatkę został wpuszczony bezdomny przez właściciela kubeczków ze zdjęcia - tak rozpoczyna się treść ogłoszenia, a właściwie zażalenia. Nie jest wyjaśnione, na jakiej podstawie właściciel kuków jest oskarżony o zaproszenie mężczyzny. Prawdopodobnie podał bezdomnemu ciepłą herbatę, co jednak nie jest równoznaczne z wpuszczeniem na teren budynku. - Bezdomny przespał całą noc pod drzwiami do mieszkania na sankach naszego dziecka. Śpiworek, który posłużył bezdomnemu za poduszkę, jest brudny i śmierdzący. Koszt wyprania śpiworka to 35 złotych - czytamy w dalszej część ogłoszenia. Na koniec autor apeluje o niewpuszczanie bezdomnych na klatkę, bo "stanowią oni zagrożenie zarówno dla nas, jak i dla naszego mienia". Ktoś sfotografował ogłoszenie i zamieścił jego zdjęcie na Facebooku. Pod postem rozgorzała gorąca dyskusja. - Nawołuj o niewpuszczanie ludzi do budynku, choć ci mogą z tego powodu umrzeć, narzekaj na "zniszczenie mienia", trzymając je poza domem, choć ten dom masz - pisze jedna z internautek. - Co za szczyt braku empatii. Nowobogaccy - wtóruje inna. Były jednak też, choć w mniejszości, wpisy popierające autora pisma. - Zastanawia mnie dlaczego właściciel kubeczków nie zaprosił bezdomnego do siebie do domu? - pyta użytkowniczka Facebooka.
Bezdomny spał pod śpiworkiem dziecka. Sąsiedzka AWANTURA w Warszawie [ZDJĘCIE]
Bezdomny spał pod śpiworkiem dziecka na jego sankach. Lokatorskie ogłoszenie o takiej treści pojawiło się na klatce schodowej jednego z bloków na warszawskich Kabatach. Osoba, która jest autorem specyficznego pisma, skarży się, że mężczyzna pobrudził dziecięce okrycie. Ogłoszenie wywołało lawinę komentarzy nie tylko wśród sąsiadów, lecz także na Facebooku.