Stanisław Witczak (45 l.), ojciec Krystiana, spowodował wypadek. Jechał z dziećmi i na łuku drogi wypadł z zakrętu, uderzając autem w płot. Jego starszy syn Karol (7 l.) zginął na miejscu. Młodszy, mający wówczas 4 latka Krystian, z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Chłopiec do dziś utyka na obie nogi, a obrażenia głowy spowodowały upośledzenie umysłowe.
Ten wypadek rozbił rodzinę. Krystyna W. (35 l.) wygnała męża z domu, a synka pobiła. Chłopiec trafił do pogotowia opiekuńczego, a ojciec do noclegowni. Ale nie poddał się. Podjął walkę o dziecko. By móc się nim opiekować, zdobył pracę i wynajął mieszkanie. Ale walka się nie skończyła - teraz chce wyleczyć niepełnosprawnego syna. - Chciałbym, żeby Krystianek pojechał do sanatorium - marzy pan Stanisław. Niewielkie alimenty (sto złotych), które ma zasądzone od byłej żony na dziecko z pewnością nie wystarczą. Nawet jego renta i skromna pensja, jaką dostaje za dodatkową pracę, nie pozwalają na wiele. Wniósł sprawę do sądu o wyższe alimenty na dziecko i wtedy w sądzie odkrył szokującą prawdę. Podczas rozprawy wyszło na jaw, że jego była żona od firmy ubezpieczeniowej otrzymała blisko 20 tysięcy złotych na... leczenie i rehabilitację Krystiana. - Dziecku nie dała ani złotówki. Wszystko roztrwoniła - opowiada pan Stanisław.
Wyrodna matka W. nie ma sobie nic do zarzucenia. - Nie będę na ten temat rozmawiać - mówi butnie.
- A ja tak bardzo chciałbym być zdrowy. Mamusiu, pomóż - mówi cichutko Krystianek...