Do zdarzenia doszło kilkanaście dni temu i początkowo policjanci uważali, że mają do czynienia jedynie z zakończonym dość szczęśliwie wypadkiem na torach. Zdębieli, gdy zobaczyli zapis z monitoringu! Kiedy Maciej Ch. pojawił się z psem przy przejeździe kolejowym w Czosnówce pod Białą Podlaską, był pijany.
Przeczytaj koniecznie: Lipnica Mała: Katowali psa, aż odpadła mu głowa
Odczekał, aż zapory się opuszczą i w dali pojawią się światła pociągu jadącego z Krakowa do Moskwy. Zaczął spacerować po torach. Pies do końca z ufnością patrzył na swego pana - nawet wtedy, gdy syreny zbliżającej się lokomotywy były coraz głośniejsze, a jego pan zaczął przywiązywać smycz do torów.
Maciej Ch. w ostatniej chwili odskoczył, pies zginął. Szaleniec dostał jednak nauczkę, ponieważ pociąg połamał mu rękę i nogę. Gdy wydobrzeje, będzie się tłumaczył ze swego bestialstwa przed prokuratorem. Niestety, grozi mu jedynie 2 lata więzienia.