Zatrzymali "na stopa" jadącego drogą Dariusza K. (+25 l.), a ponieważ do zrealizowania swojego szatańskiego pomysłu potrzebowali samochodu z dokumentami, udusili i zadźgali Bogu ducha winnego młodego mężczyznę.
Patrz też: Piekary Śląskie: Cięli, solili, gwałcili i zabili Ewę T.
Nie mógł przypuszczać, że przysługa, którą chciał wyświadczyć dwóm mężczyznom, zakończy jego życie. Jechał swoim audi A3 z Trzcianki do Białej (woj. wielkopolskie), gdy zauważył przy drodze dwóch młodych mężczyzn. Machali, i Darek zatrzymał się. Chwilę po tym, jak wsiedli do jego auta, Łukasz B. zarzucił kierowcy na szyję pętlę z linki holowniczej. Jakby tego było mało, Alan F. dźgał ofiarę nożem. Darek nie miał z mordercami żadnych szans.
Po wszystkim zabójcy wyrzucili sponiewierane ciało Darka K. w pobliskie choinki, a sami skradzionym samochodem pognali do Niemiec. Martwego Darka znalazła w zagajniku przy drodze przypadkowa grzybiarka. W tym samym czasie Alan F. i Łukasz B. świetnie bawili się w aucie swojej ofiary i gnali przed siebie jak najdalej z Polski.
Wpadli za zachodnią granicą, bo na jednej z niemieckich stacji... kradli paliwo. Podczas trwającego właśnie procesu o zabójstwo obaj przyznali się do winy, ale przed sądem na ich twarzach ani na moment nie pojawiła się skrucha. Za to co zrobili, w więzieniu mogą spędzić nawet resztę swoich dni.
Przeczytaj koniecznie: Zabili 15-letnią Martynkę, bo nie dała się zgwałcić