Wczoraj wczesnym rankiem kierowca jadący drogą z Augustowa do Białegostoku zobaczył rozbity samochód leżący na dachu obok drzewa. Natychmiast wezwał pomoc. Niestety, ratownicy ani w środku pojazdu, ani obok niego nie znaleźli żadnych żywych osób, tylko trzy ciała - kobiety i dwójki małych dzieci. Okazało się, że to 31-latka z powiatu ełckiego, jej 2-letnia córeczka i 9-letni synek.
Jak doszło do tej tragedii? - Z nieznanych na razie przyczyn kierująca volkswagenem kobieta zjechała na pobocze i uderzyła w drzewo - mówi podinsp. Andrzej Baranowski z podlaskiej policji. - Prowadzimy dochodzenie, by ustalić dokładny przebieg wypadku - dodaje.
Prawdopodobnie żadna z ofiar nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa, a dzieci nie podróżowały w fotelikach. W tym samym miejscu już kiedyś doszło do tragicznego zdarzenia. Przypomina o tym krzyż stojący tuż obok drzewa, o które teraz roztrzaskała się rodzina.