Zamiast kolejki aut do lakierowania, rankiem u szalonego lakiernika pojawiła się... policja. Ktoś bowiem podejrzał wyczyny desperata i doniósł na niego w najbliższym komisariacie. Okoliczni mieszkańcy są w szoku. Wstając rano do pracy, prawie wszyscy pokazywali sobie pokaźne rysy na drzwiach samochodów. Widać, że lakiernik przyłożył się do dzieła zniszczenia. Wiadomo - im więcej rys, tym więcej pieniędzy dla niego.
Mężczyzna przyznał się do wszystkiego. W czasie wizji lokalnej przeprowadzonej nocą zademonstrował funkcjonariuszom, jak rysował auta.
Patrz też: Pszczyna: RYBKI z akwarium UGASIŁY pożar
- A ja myślałam, że to jakieś małolaty tak zniszczyły nasz samochód - mówi Iwona Jędrzej (26 l.) z Białogardu, jedna z ponad 20 poszkodowanych.
- Nigdy nie wpadłabym na to, że niszczyć auta może lakiernik, który ma warsztat w okolicy tego osiedla. Mam nadzieję, że za to, co zrobił, zostanie surowo ukarany. Jak informuje białogardzka policja, Dawid Ł. (31 l.) kluczem do swojego mieszkania uszkodził jednej nocy karoserię ponad 20 aut. Ale wciąż zgłaszają się kolejni poszkodowani. Na razie wartość szacowanych strat wynosi ponad 40 tys. złotych.