Białystok. Ksiądz chodzi po kolędzie w lipcu

2013-07-22 7:51

W lipcu po kolędzie?! Na taki rewolucyjny pomysł wpadł ks. Jerzy Szyryngo (55 l.), proboszcz parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Białymstoku (woj. podlaskie). Kapłan nie ukrywa, że ruszył z wizytami duszpasterskimi do wiernych w lipcu, bo brakuje mu pieniędzy na budowę kościoła. - Może powinniśmy ubrać choinki? - kpią parafianie.

Parafia pw. Przemienienia Pańskiego w Białymstoku, którą kieruje ks. Jerzy Szyryngo, liczy 3200 parafian. Mieści się w kościółku przypominającym blaszany barak, w dzielnicy Starosielce, która do najbogatszych nie należy. Zauważa to sam proboszcz. Na stronie internetowej parafii napisał: "Większość to mieszkańcy bloków komunalnych. Środowisko jest trudne, naznaczone biedą moralną i materialną".

Choć kapłan od początku swojej posługi prowadzi zbiórki na budowę nowego kościoła, jak dotychczas udało mu się wznieść jedynie okazały dom parafialny. Trwają w nim właśnie prace wykończeniowe. Budowa nowej świątyni zatrzymała się krótko po jej rozpoczęciu. Żeby przyśpieszyć roboty, proboszcz postanowił... urządzić kolędę w środku lata!

Chodzi po kolędzie w lipcu

Zaskoczeni parafianie dowiedzieli się o terminach lipcowych wizyt duszpasterskich z informacji na tablicy ogłoszeń. Ksiądz nie kryje, że chodzi mu o koperty z datkami. - Zbiera te pieniądze i zbiera, a kościoła jak nie było, tak nie ma. I pewnie za 50 lat nie będzie. Tu mieszkają biedni, bezrobotni ludzie. Niech dają ci, którzy mają - oburza się parafianin Mirosław Trochimczyk (58 l.).

Proboszcz swojego pomysłu nie komentuje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki