Krzysztof Zahorowski ze straży pożarnej w Białymstoku pierwszy raz uratował komuś życie przez telefon. Strażak od lat pomaga ludziom w potrzebie. To właśnie doświadczenie, spokój i opanowanie tak bardzo przydały się gdy na komendę z błaganiem o pomoc zadzwoniła przerażona kobieta.
>>> POSŁUCHAJ NAGRANIA z akcji reanimacyjnej prowadzonej przez telefon
Matka 4-letniego Michałka była tak roztrzęsiona, że z trudem mogła rozmawiać, ale dzięki wsparciu strażaka opanowała się na tyle, by pomóc umierającemu dziecku. Gdy dyspozytor usłyszał w słuchawcze "Moje dziecko umiera, przyślijcie karetkę" wiedział od razu do robić.
Strażak kazał kobiecie zachować spokój, a potem przez telefon instruował zrozpaczonych rodziców, jak przywrócić oddech dziecku. Krzysztof Zahorowski mówił jak krok po kroku udrożnić drogi oddechowe, wykonywać wdechy i jednocześnie prowadzić masaż serca. Na szczeście wszystko skończyło się dobrze.
4-letni Michaś zaczął oddychać jeszcze przed przyjazdem karetki. Dziecko trafiło do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.