Choćby niezbyt zgodnie z prawem coś skręcił, to przecież jakąś tam ludową ojczyznę w konia robił, a nie naszą. I po latach pojawił się człowiek - lewicowy, lewicowością z PRL-u - który pokazał, jak można kombinować i w wolnej Polsce. Godny członkostwa w klubie najlepszych kombinatorów 21 stulecia. Za cudowny patent, jak 100 litrów benzyny na koszt podatnika nalać do zbiornika o pojemności 60 litrów. Brawo!
A wszystko przez poniżanie wybitnych menedżerów w państwowych firmach, bo ustawa kominowa ogranicza znacząco zarobki w spółkach Skarbu Państwa. Te drobne, może z 20 tysięcy miesięcznie, to przecież pieniądze niegodne. U prywatnego to marnota. Więc słusznie, kto może, wyciska z firmy, ile się da. A opisany przekręt przy tankowaniu - to majstersztyk (str. 7). Bo uświadamia nam, jak upadlająca to robota - prezesowanie w państwowej firmie. Zmusza do KOMBINOWANIA. Wybitnych ludzi.