Nowy prezydent Słupska Robert Biedroń widzi dobrze, co w ostatnim czasie dzieje się w Sejmie - chodzi m.in. o aferę madrycką i tzw. kilometrówki. Biedroń za swój cel postawił sobie zmniejszenie deficytu w kasie Słupska o pięć milionów złotych. Cel do osiągnięcia jest niezwykle trudny, dlatego też rozwiązania nie mogą być proste. Prezydent Słupska ma wydać mniej pieniędzy na dodatki do pensji urzędników korzystających z prywatnych samochodów w ramach obowiązków służbowych - podaje Głos Pomorza. Są to kwoty w wysokości od 40 do 250 zł dla 30 osób. Pieniądze te są wypłacane każdego miesiąca - jako dodatek do pensji.
Sprawdź więcej: Robert Biedroń będzie UDZIELAŁ ŚLUBÓW w Słupsku: Będę zazdrościł tym parom!
- Lista kilometrówek jest dokładnie weryfikowana - powiedziała Karolina Chalecka z biura prasowego UM w Słupsku dla Głosu Pomorza. Marcin Anaszewicz, szef gabinetu prezydenta Biedronia, powiedział - Zmiany, które chcemy wprowadzić, sprowadzają się do ograniczenia ryczałtów. Chodzi o to, aby z takich dodatków korzystały osoby, które tego faktycznie potrzebują. Mam na myśli na przykład poborców podatkowych. Inni urzędnicy mogą w czasie pracy przemieszczać się na piechotę lub skorzystać z komunikacji miejskiej - mówił gazecie Anaszewicz.
To nie koniec oszczędności w Słupsku. Biedroń chce również zmniejszyć liczbę samochodów służbowych - dyrektorzy miejskich instytucji będą z nich korzystać tylko wtedy, kiedy naprawdę będzie to niezbędne.
Ostre cięcia finansowe w Słupsku to dopiero początek zmian. Co będzie następne?
Zobacz też: Robert Biedroń marzy o ŚLUBIE w słupskim ratuszu! „Jak się kogoś kocha, to marzy o tym, żeby być razem”