Biegaczka zgwałcona w Lesie Kabackim: Byłam obrażana, porównywana z prostytutką

2014-01-26 21:37

– Są ludzie, którzy uważają, że kobietę można zgwałcić, bo jest seksownie ubrana albo biega w legginsach po lesie. Byłam obrażana, porównywana z prostytutką – powiedziała w rozmowie z „Newsweekiem” biegaczka zgwałcona w Lesie Kabackim.

W najnowszym "Newsweeku" tematem okładkowym jest wywiad z biegaczką, która została zgwałcona w Lesie Kabackim podczas jednego ze swoich treningów.

– Jeśli dostanie się kilka razy w głowę, a potem jest się przygniecionym przez człowieka niemal dwukrotnie cięższego, to nie ma szans. Zwłaszcza jak jest broń. Uciekłam na przełaj lasem. Chyba mnie gonił przez chwilę, ale nie jestem pewna, bo się nie oglądałam za siebie – wyznała kobieta dziennikarzowi "Newseeka".

Zobacz: Ursynów: Bieg solidarności ze zgwałconą w Lesie Kabackim [WIDEO]

– Kazali mi stanąć w tamtym miejscu i policjant powiedział, że mam za małe obrażenia ciała. Ja na to, że nie potrafię nad tym ubolewać. On, że mi nie wierzy. Że świadkowie niczego nie widzieli. I powiedział, że lepiej, żebym od razu odwołała zeznania, bo później to się będzie ślimaczyć w prokuraturze. Byłam wstrząśnięta. On wybrał specjalnie to miejsce, podobną porę, wiedział, że sam jest rosłym mężczyzną, tak jak sprawca. Rozmawialiśmy wcześniej, że robi na mnie takie wrażenie. Spojrzał mi w oczy i powiedział, że to dziwne, iż sprawca miał broń, a jednak mnie nie zastrzelił. Poczułam się, jakby mi mówił, że powinien był mnie zastrzelić. To było okropne – mówiła kobieta.

Przypomnijmy, do gwałtu doszło we wrześniu poprzedniego roku. Późnym piątkowym wieczorem nieznany wówczas mężczyzna zaatakował młodą kobietę, która rekreacyjnie biegała po lesie. - Napastnik zagroził kobiecie przedmiotem przypominającym broń, ściągnął z głównego szlaku w zarośla, po czym zgwałcił - mówi "Super Expressowi" asp. Piotr Świstak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają