Do poziomu meczu dostosował się sędzia Piotr Wasielewski, który popełnił kilka poważnych błędów. Gdy dwóch graczy Ruchu wyleciało z boiska, Cracovia ruszyła do ataku. "Niebiescy" skutecznie jednak zamurowali drogę do bramki.
Po spotkaniu szczęśliwi mogli być tylko państwo Baranowie - rodzice obrońcy Cracovii, Arkadiusza (30 l.), i pomocnika Ruchu, Grzegorza (27 l.). - Marzą o tym, żeby drużyny, w których gramy, się utrzymały - tłumaczył starszy z braci Baranów. - Będą zadowoleni z tego podziału punktów, gdy usiądziemy przy świątecznym stole w rodzinnym Jarosławiu.