Bielan o Kaczyńskim: Przestraszył się Marcinkiewicza

2012-04-02 14:54

W Newsweeku pojawił się nieautoryzowany wywiad z Adamem Bielanem, europosłem. Teresa Torańska, która przeprowadzała z nim wywiad rok temu zbierała materiały do książki o Smoleńsku. Po wysłaniu wywiadu do autoryzacji Bielan zaczął straszyć dziennikarkę sądem, co zaowocowało opublikowaniem wywiadu w nieautoryzowanej wersji.

Wywiad z Adamem Bielanem ukazał się w Newsweeku w nieautoryzowanej wersji. Powodem takiej publikacji jest zachowanie Bielana, który zamiast przejrzeć wywiad zaczął straszyć Teresę Torańską sądem.

Zaowocowało to opublikowaniem wywiadu w niezmienionej formie. W wywiadzie pojawia się wiele interesujących sformułowań, jak choćby to, że po wygranych wyborach w 2005 roku Prawo i Sprawiedliwość nie zdecydowało się na nowe wybory po fiasku rozmów koalicyjnych z PO, bo... Jarosław Kaczyński przestraszył się popularności Kazimierza Marcinkiewicza.

- Przez kogo więc nie powstał PO-PiS? - pyta dziennikarka europosła.

- Przez Tuska! Wie pani, co zrobił? My wygraliśmy wybory parlamentarne, potem prezydenckie, a on za wejście do koalicji zażądał od nas połowy ministerstw. To było po prostu absurdalne! Powołaliśmy więc rząd mniejszościowy. Poszedłem wtedy z Michałem Kamińskim do Jarosława i powiedziałem: "Trzeba skrócić kadencję Sejmu i zarządzić nowe wybory”. Taka możliwość istniała. Leszek w ramach konstytucyjnych uprawnień mógł nie podpisać budżetu, rozwiązać Sejm i wyznaczyć termin nowych wyborów w ciągu 45 dni. Sondaże wskazywały, że kolejne wybory wygralibyśmy z lepszym wynikiem niż poprzednie. Jarosław przyznał nam rację i zlecił przygotowanie kampanii. Przyszedł do niego wówczas Andrzej Urbański, szef Kancelarii Prezydenta, i zapytał: „Jarek, czy wiesz, kto wygra te wybory?”. „No, PiS” – odpowiedział prezes. „Nie – rzekł Urbański – wybory wygra premier Marcinkiewicz, nie ty”.

- Marcinkiewicz był pupilem tabloidów - zauważa Torańska.

– I prezes się przestraszył - dodaje Bielan.

Co ciekawe dowiadujemy się także, że Lech Kaczyński bardzo lubił Donalda Tuska, Bieleckiego, Schetynę i Drzewieckiego. Nie zabrakło także komentarza odnośnie katastrofy w Smoleńsku:

- Żaden polski samolot nie powinien lądować na tak fatalnie wyposażonym lotnisku. Ani premiera, ani prezydenta, ani nawet ministra. Oba powinny lądować w Mińsku lub w Witebsku i kolumną przejechać do Smoleńska. Tam jest dobra szeroka droga, dotarliby w godzinę. Ale to nie jest wina Lecha - tłumaczył Adam Bielan.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki