Kilka dni temu w internecie pojawił się film zatytułowany "KSW Żabka - Team Wrocław", który jest nagraniem niecodziennego zdarzenia uchwyconego przez animowego świadka. Na nagraniu widać, jak cztery kobiety - dwie pracownice sklepu Żabka, ubrane w charakterystyczne zielone koszulki, szarpią się z dwiema klientkami sklepu. "Szarpanina" jest bardzo subtelnym określeniem na to zajście. Kobiety biją się jak wprawione wojowniczki: szarpią za włosy, okładają pięściami i kopią z całych sił. O komentarz do tej skandalicznej sytuacji poprosiliśmy sieć sklepów Żabka. Oto ich oficjalna odpowiedź:
"Z informacji uzyskanych od osoby prowadzącej sklep wynika, że materiał video udostępniony w Internecie jest zaledwie wycinkiem wyrwanym z kontekstu i ukazuje niepełny obraz wydarzeń.
Z uzyskanych relacji wynika, że do placówki weszła jedna z uwiecznionych na nagraniu kobiet i słownie zaatakowała ekspedientkę. Następnie awantura przeniosła się przed sklep, a agresja przyjęła formę fizyczną.
Zaistniałe zdarzenie było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i powinno zostać zgłoszone policji. Z naszych ustaleń wynika, że tak się jednak nie stało, co nie jest zgodne z instrukcjami udzielanymi naszym franczyzobiorcom, którzy samodzielnie prowadząc sklep indywidualnie odpowiadają za należyte kierowanie placówką i stosowanie się do obowiązujących norm."
Same ekspedientki, biorące udział w bójce, nadal pracują w tym sklepie, ale odmawiają udzielenia jakiegokolwiek komentarza. - Nam mówić zabroniła centrala - ucinają temat. Sprawy nie bada też policja. - Nie zgłosiły się do nas osoby pokrzywdzone – tłumaczy bierność Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. O co poszło wojowniczkom? Nie wiadomo. Miejska legenda głosi, że kobiety chciały coś wynieść ze sklepu, a ekspedientki bohatersko broniły towaru... Cóż, jeśli tak było, to nikomu nie radzimy podejmować prób kradzieży we wrocławskich Żabkach.