Do bijatyki na weselu miało dojść w piątkową noc, z 21 na 22 października. Bawiący się na I piętrze budynku policjanci, mieli zaczepiać kobiety podczas wychodzenia na papierosa. Wtedy miała rozpocząć się bijatyka, w wyniku której jeden z funkcjonariuszy został ranny. Kelnerzy wezwali na miejsce zdarzenia patrol z miejscowego komisariatu, ale ci mieli zlekceważyć całe wydarzenie i odjechali. Wtedy obsługa gości wezwała stróżów prawa z komendy wojewódzkiej z Bydgoszczy. -
- Pytałem o to kolegę - emeryta, ale mówił, że nic złego nie zrobił, nawet nie użył niewybrednych słów w stosunku do kobiet. Bójki, gdzie ktoś zadaje uderzenia, nie było. Może, bo tego również nie jestem pewny, doszło do szarpaniny. Nikt w całym zdarzeniu nie ucierpiał, nic nie zostało zniszczone, a sprawa zakończyła się na poziomie policyjnej interwencji. Jeden z kelnerów pospieszył się wzywając policję - relacjonował Gazecie Pomorskiej szef policji w Chełmnie.
Sprawa jednak ma dalszy ciąg - komendant został odwołany ze stanowiska, zaś biuro kontroli sprawdza również, dlaczego patrol nie podjął interwencji.
Czytaj: Weselnicy kontra policjanci! Awantura na weselu w Chełmnie