Biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr J. 20 października jadąc z ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie, rozbił swoją toyotę yaris na latarni. Teraz zapłacić musi 2,4 tys. zł grzywny, przekazać 4 tys. zł na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej i do października 2016 roku zapomnieć o prowadzeniu samochodu. Największa z zasądzonych kar - pół roku więzienia - została zawieszona na dwa lata próby. Sąd uznał bowiem, że wybryk biskupa był jednorazowy i raczej nie powtórzy się w przyszłości, a wymierzona kara jest wystarczająco dotkliwa.
Odczytująca wyrok sędzia Edyta Dzielińska-Wolińska z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia tłumaczyła, że na decyzję sądu wpływ miała pełniona przez biskupa rola społeczna.
- Piotr J. jest duchownym i pełni wysoką funkcję w hierarchii kościelnej. Jego postępowanie bezpośrednio oddziałuje na postępowanie i zachowania wielu osób, innymi słowy, oczekuje się od niego więcej - uzasadniała wyrok.
Wspomniała też o obciążających go okolicznościach, czyli blisko pięć razy wyższym niż dopuszczalny poziomie alkoholu we krwi oraz dużym poziomie zagrożenia, które stwarzał hierarcha jazdą w tym stanie.
Biskup nie stawił się na odczytaniu wyroku. Wysokość zawartej w nim kary uzgodnił z prokuratorem już w środę podczas pierwszej rozprawy. Wyrok nie jest prawomocny, ale odwołań raczej nie należy się spodziewać.