- Pierwsze badania nic niepokojącego nie wykryły, nawet tomografia komputerowa. Dopiero rezonans magnetyczny pokazał, że w mózgu jest guz. To bardzo złośliwy nowotwór pnia mózgu, glejak. Nieoperacyjny, bo tak usytuowany, że operacja jest niemożliwa – mówi babcia Julka, Małgorzata Wróbel. – Dowiedzieliśmy się, że Julek ma przed sobą najwyżej pół roku życia…
Chłopiec jest teraz w domu, do problemów ze wzrokiem doszedł niedowład lewej strony ciała. Pod koniec grudnia ma zacząć radioterapię – i to jest jedyne, co mogą w kraju zaproponować mu lekarze. Jest możliwość wykonania szczegółowej diagnostyki i dopasowanie do jej wyników odpowiedniej terapii, ale w Niemczech. To jednak wymaga pieniędzy, których rodzice Juliana nie mają. Samo zbadanie przesłanego wycinka pod kątem genetyki to ponad 5 tys. euro, a potem terapia, której koszt z pewnością wynosiłby kilkadziesiąt tys. zł miesięcznie. Dlatego rodzice Julka, Anna i Michał, proszą o pomoc.
- Nie możemy się poddać i pozwolić, by choroba odebrała nam najcenniejszy skarb, nie możemy patrzeć na to, jak nasze dziecko umiera. Będziemy walczyć o naszego syna z całych sił, ale potrzebujemy wsparcia armii dobrych ludzi. W Polsce nie ma dla niego żadnego leczenia. Nasz syn gaśnie w oczach. Nie mamy czasu do stracenia, błagamy, pomóż!”.
Pomóc Julianowi można poprzez Fundację „Siepomaga” – www.siepomaga.pl/julian
Pieniądze należy przelać na konto
Numer w Alior Banku
89 2490 0005 0000 4530 6240 7892
IBAN: PL SWIFT: ALBPPLPW
Tytuł przelewu: 21277 Julian Wróbel darowizna