Ten dramat zaczął się pięć lat temu, gdy na raka zmarła mama rodzeństwa. Ostatnią jej wolą było, aby dzieci chowały się razem. Nie zgodzili się na to krewni. - Chcieli nas rozparcelować, żeby sprzedać mamusi mieszkanie na Młyńskiej w centrum Gorzowa Wielkopolskiego - opowiada Maryla. Ona była już pełnoletnia, więc postawiła się, znalazła pracę i w mieszkaniu pozostała. Jednak młodsze rodzeństwo wylądowało w pogotowiu opiekuńczym, a Iza u ciotki, a potem w rodzinie zastępczej.
W 2015 r. Maryla postanowiła wypełnić wolę zmarłej matki i wystąpiła o prawa do opieki nad Izą. Później to samo zrobiła Paulina. Przez dwa lata nie dostawały odpowiedzi na swój wniosek. Napisały skargę do ministra sprawiedliwości i pewne swego czekały na wyrok. I przeżyły szok, bo sąd orzekł, że Iza pozostanie tam gdzie jest. Powód? Niedojrzałość emocjonalna sióstr!
- Jako dzieci zajmowałyśmy się konającą mamą, dziś mamy swoje rodziny i my jesteśmy niedojrzałe?! - irytuje się Paulina. Zdesperowane, złożyły apelację. Nadaremno. Sąd odwoławczy podtrzymał decyzję. - Odnosimy wrażenie, że to kara za tę skargę do ministerstwa – mówią siostry.
W międzyczasie dowiedziały się, że Iza w ramach wymiany poleciała do rodziny w USA. Później opowiedziała rodzeństwu, że po powrocie miała spotkanie z panią psycholog. - Ta wypytywała ją, jak jej się podobało i czy nie chciałaby zamieszkać u Amerykanów - mówi Maryla. Podejrzewa, że siostra może być przygotowywana do zagranicznej adopcji. - Ale my będziemy o nią walczyć do końca świata i o dzień dłużej - zapewnia.