Handzlik jest jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Kaczyńskiego i ma ogromny wpływ na to, jak głowa państwa ustosunkowuje się do wielu problemów międzynarodowych.
Jak pisze "Dziennik", dokumenty na temat Mariusza Handzlika znajdują się w uzupełnianym katalogu Instytutu Pamięci Narodowej. Minister miał być zwerbowany w maju 1987 roku jako TW "Piotr" do sprawy obiektowej o kryptonimie "Wawel".
Z tego, co można przeczytać w katalogach IPN, współpraca Handzlika, o ile rzeczywiście do niej doszło, na pewno nie była długa. Minister Kancelarii Prezydenta został zarejestrowany w sierpniu 1987 r. przez zajmujący się kościołem Wydział IV SB - podaje RMF FM.
Handzlik miał wówczas 22 lata. Już cztery miesiące później - jak napisano w teczce Handzlika - kontakt z TW został całkowicie zerwany z powodu jego wyjazdu do Francji. Gdy próbowano odnowić współpracę Handzlik odmówił jakichkolwiek kontaktów.
Z ewidencji skreślono go ostatecznie w styczniu 1989 r. Katalog nie zawiera jednak informacji, czy w teczce zachowały się jakiekolwiek zobowiązania do współpracy lub meldunki TW.
Handzlik: Poddam się autolustracji
Na zarzuty IPN minister Handzlik odpowiedział w specjalnym oświadczeniu, które opublikował w internecie. "W związku z informacją Instytutu Pamięci Narodowej oświadczam, iż nie pracowałem w organach bezpieczeństwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, nie pełniłem w nich służby ani nie byłem świadomym i tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa" - pisze Handzlik.
Wyjaśnia, że kiedy w 1987 roku składał wniosek paszportowy zgodził się napisać jednozdaniowe oświadczenie o tym, że jeszcze raz spotka się z tą osobą . "Pod wpływem rozmówcy podpisałem je swoim imieniem z bierzmowania, tj. "Piotr". Żadnej współpracy nigdy nie podjąłem" - podkreśla minister.
Handzlik zapowiada, że wszelkie wyjaśnienia złoży w Instytucie Pamięci Narodowej. "Stosownie do przepisów ustawy niezwłocznie poddam się postępowaniu autolustracyjnemu" - tłumaczy.