Siostry chodzą do szkoły podstawowej w Janikowie. Uczą się w czwartej klasie. Nauka idzie im nieźle, chętnie występują na apelach i innych uroczystościach szkolnych. Olga jest bardziej uparta, Daria spokojniejsza, wrażliwa. Dogadują się i w domu, i w szkole, ale w jednej ławce w klasie nie siedzą. Teraz nie różnią się od rówieśników, ale w chwili narodzin ich szanse na przeżycie były minimalne.
Olga i Daria przyszły na świat 8 października 2003 roku. Były zrośnięte dolną częścią kręgosłupa. W Polsce nikt nie chciał się podjąć operacji ich rozdzielenia. Nieoczekiwanie pomoc nadeszła z Arabii Saudyjskiej. W 2005 roku król tego kraju, Abdullah Ibn Abdulaziz al Saud, zaprosił rodzinę do Rijadu i zafundował operację za 1,5 mln dol. Uczestniczyło w niej ponad 50 lekarzy i pielęgniarek. Skomplikowany zabieg trwał 18 godzin. I się powiódł! Dziewczynki zostały rozdzielone, wróciły do Janikowa.
Zobacz: Matka bliźniąt syjamskich: Moje dzieciaczki są już bezpieczne
Wtedy za Olgę i Darię kciuki trzymała cała Polska, dziś ich matka prosi o pomoc. - Przez siedem lat nie mogłam się doprosić badań kontrolnych. Zostały one wykonane dopiero jesienią w Arabii Saudyjskiej. Te badania (m.in. rezonans komputerowy) trzeba robić co najmniej raz w roku. Dziewczynki rosną, należy obserwować zmiany - skarży się Wiesława Dąbrowska. Kobieta ciągle odbija się od muru kolejek, limitów, biurokracji w służbie zdrowia. - A córki potrzebują stałej rehabilitacji. Byłyśmy dwa razy w ośrodku pod Warszawą. Znów tam jedziemy. Nie mam już sił. Bo to nie dość, że wszystko kosztuje, to jeszcze daleko - mówi. - Ale wiem, że brak rehabilitacji grozi im kalectwem - dodaje. Daria i Olga miały propozycję, żeby zostać w Arabii Saudyjskiej na stałe. Ale nie chcą wyjeżdżać z Polski. Będą więc o swoje zdrowie walczyć...