Jak pisaliśmy wczoraj, pan Łukasz został oficjalnie wezwany na przesłuchanie w komendzie policji, gdzie zarzucono mu przestępstwo polegające na niezarejestrowaniu tytułu prasowego. Policjanci prowadzili czynności na polecenie prokuratury, na szczęście wykazali się zdrowym rozsądkiem.
- Z chwilą gdy zorientowaliśmy się, że to nie jest przestępstwo, odesłaliśmy akta z wnioskiem o umorzenie - tłumaczy mł. insp. Janusz Wójtowicz z KWP Lublin.
ZOBACZ: Polskie blogerki na salonach. Nasz ranking
"Stało się to, co musiało się stać. Być może ktoś zrozumiał absurdalność i cel tego zamieszania" - komentuje Siegieda na blogu decyzję lubelskich śledczych.
- Chcieli zamknąć mi usta - dodaje w rozmowie z "SE".