Elżbieta Bieńkowska wyróżnia się na tle rządu Tuska nie tylko swoim tatuażem wokół bicepsa, ale też pracowitością i dobrym przygotowaniem. Odpowiedzialna za pozyskiwanie i rozdzielanie unijnych funduszy pani minister dostała ostatnio na rozwój Polski blisko 400 mld zł z Unii Europejskiej.
Jednak teraz, oprócz kierowania resortem rozwoju regionalnego, zajmie się odcinkiem frontu, z którego niedawno został usunięty po aferze zegarkowej Sławomir Nowak (39 l.). Bieńkowska stanie na czele superresortu, czyli Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. - Ta decyzja strukturalna dojrzewała od dłuższego czasu. Personalna jest także wynikiem splotu okoliczności. Mówię tutaj o Ministerstwie Transportu. Ten splot okoliczności spowodował, że tym bardziej byłem zdeterminowany tę szansę związaną ze środkami europejskimi dać do realizacji w jedne ręce - powiedział Tusk.
Dokonania Bieńkowskiej chwali nawet opozycja. - Tusk z Bieńkowską za plecami poczuje się w tej ekipie bezpieczniej. Pani minister jest bronią propagandową premiera - komentuje dr Wojciech Jabłoński, politolog z UW.
Polecamy: EXCLUSIVE. Ksiądz Waldemar Irek ojcem małego Kubusia! Testy DNA rozwiały wątpliwości