Takiego listu jeszcze nie dostaliśmy. Robert Łukaszewicz (38 l.) z Supraśla (woj. podlaskie) napisał do "Super Expressu" o tym, że jest... szczęśliwy! Radość przynosi mu rodzina i drobne rzeczy. Pan Robert nie pragnie bowiem wiele. "Ja tego wszystkiego zła wcale nie widzę wokół siebie" - pisze.
Po przeczytaniu listu pana Roberta postanowiliśmy go odwiedzić. Na własne oczy zobaczyliśmy, że wraz z żoną Agnieszką (33 l.) oraz dziećmi - Przemkiem (9 l.) i Karoliną (12 l.) - tworzą bardzo szczęśliwą rodzinę.
Mieszkają we własnym domu, za oknem mają las, ciszę i spokój. Agnieszka zajmuje się domem, zaś Robert pracuje jako traktorzysta w nadleśnictwie Supraśl. Zarabia 1800 zł na rękę - niewiele, ale Łukaszewiczowie nie narzekają.
Twierdzą, że wystarcza im na przyzwoite życie, a nawet odkładają co nieco na gorsze czasy.
Szczęściarze z Supraśla jeżdżą dziesięcioletnim golfem, a ich zadbanego obejścia pilnuje wierny, 9-letni pies Psikus.
Rodzina jest szczęśliwa i cieszy się każdyk kolejnym dniem spędzonym razem. A doniesienia mediów o przeraźliwych kataklizmach, wypadkach czy przekrętach polityków traktują jak wydarzenia z zupełnie innego świata.
- Po prostu sobie żyjemy i jesteśmy szczęśliwi - mówi pani Agnieszka z uśmiechem, a wtóruje jej cała rodzina.