O jego próbach włamania do miejscowego sklepu można opowiadać anegdoty. Kiedy nie udało mu się wyłamać drzwi, zaczął w nie kopać. Kiedy zabolała go noga, stłukł szybę kamieniem. A kiedy odezwał się alarm - uciekł. Najdziwniejsze jest jednak to, że identyczny numer z nieudanym włamaniem powtórzył dwa razy w odstępie kilku miesięcy, przy czym za pierwszą próbę odpowiedział już przed sądem! Zatrzymany przez policję tłumaczył kolejny zamach na sklep tak samo jak poprzednio. "Palić mi się zachciało, a nie miałem fajek" - stwierdził smętnie.
Bo mu się chciało zapalić
2009-06-02
7:00
20-letni Patryk K. z Bierzwnika (zachodniopomorskie) nie wygląda na nałogowca ani na idiotę. A jednak.