Bo nie czuł się jak w domu

2007-11-02 22:35

Stało się! Fernando Alonso (26 l.) opuszcza McLarena. Szefowie brytyjskiego zespołu wreszcie przyznali, że obu stronom nie jest po drodze. - Nigdy nie czułem się tu jak w domu - nie ukrywa Hiszpan.

Po burzliwym dla McLarena sezonie 2007, w którym wewnętrzne tarcia między kierowcami zaprzepaściły szansę na mistrzostwo, musiało do tego dojść prędzej czy później. - Nie chcieliśmy o sprawie rozmawiać w trakcie wyścigów Grand Prix, żeby nie wpływać na przebieg rywalizacji - poinformowały władze teamu. Kontrakt Hiszpana, obowiązujący do końca 2009 roku, został rozwiązany już po pierwszym roku.

- Czasami rzeczy nie idą tak jak oczekujemy - przyznał Alonso w oficjalnym oświadczeniu. - Ta kombinacja po prostu nie wypaliła - dodał szef McLarena, Ron Dennis, przyznając się pośrednio do porażki, jaką było faworyzowanie rodaka, Lewisa Hamiltona. Jak się to skończyło, wszyscy wiedzą: Brytyjczyk i Hiszpan bili się ze sobą na noże, a mistrzowską pulę zgarnął ten trzeci - Fin Kimi Raikkonen.

Dwukrotny mistrz świata nie musi ponosić finansowych kosztów rozstania z McLarenem. Rozwiązanie umowy nastąpiło za porozumieniem stron. Alonso może od razu szukać pracodawcy, a wróble już ćwierkają, że za chwilę zostanie nowym kierowcą Renaulta. Hiszpańskie media sugerują jednak, że Fernando może zostać skuszony ofertą mniej eksponowanego zespołu F1 (Toyota, Williams, Red Bull), by po jakimś czasie związać się z Ferrari.

- Wiem już, co chciałbym robić w przyszłym roku, ale nie jestem pewien, czy to będzie możliwe - powiedział zagadkowo Alonso w hiszpańskiej telewizji.

Wojna Fernando Alonso z McLarenem

W trakcie sezonu wiele razy publicznie oskarżał szefów zespołu o faworyzowanie jego kosztem rewelacyjnego debiutanta Lewisa Hamiltona. Chciał być traktowany jak kierowca numer jeden i ostro domagał się tego od szefostwa.

Napięcie na linii Hamilton - Alonso osiągnęło punkt krytyczny, gdy Hiszpan w czasie GP Węgier zablokował Brytyjczyka i pozbawił partnera szans na poprawienie czasu w kwalifikacjach.

Specjalny obserwator musiał przyjechać do Brazylii na ostatnie Grand Prix w tym roku, by doglądać, czy rywalizacja kierowców McLarena przebiega fair.

Atmosferę zagęściło ujawnienie afery szpiegowskiej w F1. McLarenowi odebrano punkty za kradzież dokumentów Ferrari, ale kierowców nie ukarano. Korespondencja e-mailowa Alonso przyczyniła się do zebrania dowodów w sprawie, która kosztowała team 100 mln dol. Od tego czasu Hiszpan niemal nie odzywał się do swojego szefa, Dennisa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki