Ten horror rozegrał się nieopodal miejscowości Czarne (woj. pomorskie). Jacek K., zapalony wędkarz, czyścił właśnie staw ze śmieci, gdy zaczepił kijem o coś dziwnego. Woda zabulgotała i sekundę później w mętnej toni pojawił się bóbr. Spojrzał na wędkarza mściwym wzrokiem i dał nura pod wodę. - Myślałem, że uciekł i sprzątałem dalej. Nagle bóbr wyskoczył na brzeg. Warczał i syczał na mnie, szczerząc przy tym swoje zębiska - opowiada Jacek K. Bóbr wyskoczył z wody i przypuścił błyskawiczny atak. - Dostał z pięści, ale to go nie powstrzymywało. Walnąłem go wtedy drągiem. Trochę za mocno, bo padł - mówi wędkarz, który teraz może mieć z tego powodu kłopoty. - Wiem, że bobry są pod ochroną, dlatego też poszedłem na policję i opowiedziałem o wszystkim. Nie wiedziałem, że grozi za to więzienie - opowiada mężczyzna. Policja potwierdza. - Za tego typu przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - mówi Maciej Stemplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Bobry zabijają
Do ataków tych z pozoru sympatycznych zwierząt dochodzi coraz częściej. W kwietniu nad jeziorem Szestakow na Białorusi bóbr zabił wędkarza z Brześcia, gdy ten chciał zrobić mu zdjęcie. Zwierzę przegryzło mu tętnicę udową. Mężczyzna wykrwawił się na śmierć.