15 sierpnia, w Dzień Wojska Polskiego, około godz. 14 policja otrzymała zgłoszenie o wypadku, do którego doszło w Bobrownikach.
Na miejscu funkcjonariusze zastali leżącego na poboczu obok motocykla mężczyznę ze złamaną nogą. Został potrącony przez terenówkę marki KIA. Nikt z gapiów nie chciał się przyznać do kierowania samochodem. Policjanci po numerach rejestracyjnych ustalili, że właścicielem auta jest miejscowy wójt. Był na miejscu, ale zapewnił, że to nie on kierował pojazdem. - Właściciel samochodu, jak i właściciel motocykla byli pijani.
Obaj mieli we krwi ponad 1,6 promila alkoholu. Wójt nie przyznał się do prowadzenia samochodu. Zabraliśmy mu prawo jazdy. Sprawa trafiła do prokuratury. Nie chcemy być posądzeni o stronniczość, dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem o wyłączenie naszej komendy ze śledztwa - mówi sierż. sztab. Mariusz Korpalski (37 l.), p.o. rzecznika prasowego policji w pobliskim Lipnie.
Zobacz też: Robin Williams popełnił samobójstwo, a jego córka POŻEGNAŁA fanów na Facebooku!
W poniedziałek odwiedziliśmy wójta Tomasza Grzegorzewskiego w urzędzie gminy. Zapewniał nas, że to nie on kierował autem. Gdy zapytaliśmy kto, jeśli nie on, jako kierowcę wskazał na... Ducha Świętego. - Jaki Duch Święty?! To nasz wójt. Wysiadł z auta od strony kierowcy. Miał na sobie ubranie myśliwskie i pas z nabojami - zapewnia Włodzimierz Politowski (55 l.), który ze skomplikowanym złamaniem nogi trafił do szpitala we Włocławku. Śledztwo w toku.
Zgodnie z prawem wójt może stracić stanowisko, jeśli prawomocnie zostanie skazany za przestępstwo pospolite.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail