Kajtkowi założono nadajnik w 2017 r., by śledzić trasę jego dalekich podróży. Gdy tylko ptak wyfrunął z Siedlec okazało się, że jest z niego nie lada zawodnik. W sumie przemierzył ponad 6 tys. kilometrów. Ostatni jego trop kończy się w Sudanie, w dolinie Nilu Błękitnego. Najwyraźniej ptakowi bardzo się tam podobało, bo jego nadajnik nie ruszał się z Sudanu aż do końca kwietnia. I nagle sygnał przepadł, podobnie jak Kajtek.
Teraz już wiadomo, że prawdopodobnie bociek zaginął, a jego nadajnik przejęli ludzie. Wyciągnęli kartę i dzwonili jak najęci. - 7 czerwca otrzymaliśmy rachunek telefoniczny na 10 tys. zł. Ktoś zdjął Kajtkowi nadajnik – mówi Ireneusz Kaługa, prezes Grupy EkoLogicznej. Wiadomo, że dzięki karcie z nadajnika ktoś dzwonił aż 20 godzin, a minuta rozmowy w Sudanie kosztuje prawie 10 zł. Fundacja złożyła reklamację.
Setki marek premium i nie tylko! Super zniżki na oryginalne ubrania na stronie VAN GRAAF promocje.