Po chwili usłyszeli, jak postawny mężczyzna woła boćka po imieniu. Na słowo "Bartek" ptak posłusznie ruszył za nim. Okazało się, że bocianek Bartek (6 mies.) znalazł schronienie u Bogdana Grynka (51 l.). Historia ich przyjaźni zaczęła się latem. Pan Bogdan wracając z pracy, natknął się na bocianka, który prawdopodobnie wypadł z gniazda. Ptaszek trząsł się z zimna i przeraźliwie piszczał. Wzruszony tym widokiem pan Bogdan zabrał pisklaka do domu. Bartek szybko podbił serca domowników. Jak przystało na rodzinnego pupilka, ma swoje posłanie i codziennie dostaje smaczne mięsko i rybki. Tylko czasami wypuszcza się na samotne spacery. Kiedy pies sąsiadów zbytnio zbliża się do jego pana, obrażalski zazdrośnik szturcha wtedy pana Bogdana dziobkiem albo bez jednego klekotu opuszcza podwórko.
Bociek Bartek chodzi za swym panem jak pies
2008-12-17
3:00
Policjanci przecierali oczy ze zdumienia, kiedy zobaczyli bociana przechadzającego się ulicami Lidzbarka Warmińskiego (woj. warmińsko-mazurskie).