Listonoszem jest od blisko ćwierć wieku. Jako osoba religijna często roznosząc listy odwiedza kościół, by choć przez chwilę pomodlić się do Boga. Ale ostatnia wizyta w świątyni o mały włos nie skończyła się dla niego tragicznie. - Kiedy klęczałem, nagle poczułem silne uderzenie jakimś twardym przedmiotem w tył głowy - opowiada. - Napastnik psiknął mi też gazem w oczy. Ale wtedy pan Kazimierz poczuł w sobie siłę, która pozwoliła mu odeprzeć atak. Nie dość, że się obronił, to jeszcze spuścił lanie napastnikowi, a potem oddał go w ręce policji. Obaj poobijani mężczyźni trafili do szpitala. Pan Kazimierz nie ma wątpliwości, że ocalił go sam Bóg.
Bóg ocalił mi życie
2010-05-28
3:30
Wiara potrafi czynić cuda! Przekonał się o tym Kazimierz Czarnecki (49 l.), listonosz z Tomaszowa Mazowieckiego, który podczas modlitwy w kościele został zaatakowany przez uzbrojonego w metalową rurkę złodzieja i cudem uszedł z życiem. - Bóg nie pozwolił, by stała mi się krzywda - mówi.