To był spokojny wieczór. Paulinka (5 l.),Wiktoria (8 l.) i ich braciszek Oskar (2 l.) bawili się w swoim pokoju. Nagle usłyszeli potężny huk. Podłoga pod ich nogami się zapadła. - Wybuch rzucił mnie na okno. Zawisłam na parapecie. Z dziury pode mną unosiły się kłęby pyłu - opisuje Magdalena Tokarczyk (29 l.), matka dzieci. To cud, że nikt nie zginął. Maluchy mają tylko niegroźne zadrapania.
>>> Dramat nad Wartą: Za chwilę te dzieci utoną
- Niedawno wzięliśmy kredyt i urządziliśmy mieszkanie. Teraz zostaliśmy bez dachu nad głową - rozpacza kobieta. - Zgłaszaliśmy, że ulatnia się gaz w piwnicy, ale nikt nie reagował - dodaje zdenerwowana. W budynku mieszkało 6 rodzin, w sumie 20 osób. Ewakuowani mieszkańcy mają zapewniony nocleg w hotelu. Na razie nie wiemy, czy budynek wyburzyć, czy wyremontować - mówi Józef Piksa, starosta Wałbrzycha. Sprawę wybuchu gazu wyjaśnia również policja.
Rodzina Tokarczyków straciła wszystko. - Nie mam ubranek i bucików - żali się mała Wiktoria. Każdy, kto mógłby pomóc tej rodzinie, proszony jest o kontakt z redakcją.