Sędzia Zabłocki był z wizytą u chorego, 9-letniego synka Igora, na oddziale onkologicznym dziecięcego szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi.
- W pewnym momencie zrobiło się ogromne zamieszanie. Ktoś krzyczał: "Łapać złodzieja!" Wybiegłem na korytarz. Zobaczyłem uciekającego mężczyznę. Ruszyłem za nim - opowiada sędzia. - Złapałem go, potem przybiegli inni rodzice. Trzymaliśmy go do czasu przyjazdu policji. Nic wielkiego nie zrobiłem. Myślę, że każdy postąpiłby tak samo - dodaje skromnie Zabłocki.
Złodziej, Marcin D. (33 l.) z Będzina, okazał się człowiekiem kompletnie pozbawionym skrupułów. Przyszedł do szpitala tylko po to, by ukraść chorym, cierpiącym dzieciom laptopy. Dla przebywających całymi tygodniami na oddziale onkologii maluchów to często jedyna rozrywka. Na szczęście sędzia Zabłocki kradzież udaremnił, a sprzęt wrócił do dzieci.
Marcin D. rok temu uciekł z więzienia. Teraz będzie odpowiadał nie tylko za ucieczkę, ale za perfidną kradzież. Grozi mu do 5 lat więzienia.