Spokojnie czekam na swoją szansę - mówi Marcin Bojarski (31 l.). Pomocnik Piasta Gliwice bardzo chciał wystąpić w meczu przeciwko Cracovii (2:0). Jednak trener Marek Wleciałowski pozwolił mu wejść na murawę dopiero w starciu z GKS-em Bełchatów (0:0).
- Grałem przez kwadrans i trochę mnie przytkało - mówi Marcin. - To efekt kontuzji i rehabilitacji. Przez dwa miesiące leczyłem uraz pachwiny. Dopiero teraz ostro wchodzę w trening i mecze. Z każdą kolejką powinienem grać więcej.
W najbliższej Piast zmierzy się z Arką Gdynia (sob. 16.00). - Ja się nie grzeję, nie napalam - dodaje. - Teraz jeszcze nie jestem w pełni sił. Ale nawet jak będę w stu procentach gotowy, nikt mi tu nie da miejsca w jedenastce na piękne oczy. Będę je musiał wywalczyć.