Jak ustalili policjanci, mężczyzna jechał przynajmniej 120 km na godz. Droga z Warszawy do Siedlec nie sprzyja rozwijaniu takiej prędkości. Jest dużo zakrętów, a miejscami bywa wąsko. W dodatku wieczorem nad okolicą unosiła się mgła. Było ślisko.
Tomasz S. wpadł w poślizg niedaleko miejscowości Bojmie. Próbował wyhamować, ale tylko wypadł z drogi. Jego auto poszybowało nad rowem i uderzyło w drzewo. Opel wygiął się na pniu. Kierowca utknął we wraku. Kiedy na miejsce przyjechali strażacy, mężczyzna jeszcze żył. Skonał przed przyjazdem pogotowia.