Michał Boni nie ma złudzeń, już wkrótce Polaków czeka prawdziwy wstrząs. - W tym roku poziom bezrobocia wyniesie między 12,5-13,5 procent - tłumaczy w rozmowie z "The Wall Street Journal Polska".
Jego zdaniem, najgorsze czeka nas jednak w 2010 roku, kiedy bezrobocie wzrośnie do 14 proc.
Zdaniem szefa strategicznego zespołu doradców premiera, wtedy bezrobocie powinno osiągnąć maksymalny poziom. Co będzie dalej? Z analiz wynika, że powinno zacząć spadać, ale znacznie wolniej niż w ostatnich latach.
- Proszę pamiętać, że w całym okresie od 1989 roku - tylko przez jeden rok bezrobocie było jednocyfrowe - w 2008 roku. Naprawdę nikt nie jest w stanie dzisiaj przewidzieć, jak długo będziemy mieli do czynienia z kryzysem - mówi z rozbrajającą szczerością minister.
Według GUS, liczba zarejestrowanych bezrobotnych na
koniec stycznia br. wyniosła ponad 1,6 mln. Większość, bo ponad 900 tys., stanowiły kobiety. W porównaniu z
grudniem liczba ta wzrosła o 160 tys. osób.