Marszałek Borusewicz na trasie Warszawa - Gdańsk - Warszawa od 2007 r. do 2013 r. latał 713 razy. Koszt? Blisko 400 tys. zł. Na pokładzie samolotu pojawiał się co trzy dni. Razem z marszałkiem Borusewiczem za każdym razem przemieszczali się oficerowie BOR.
Polityk od lat korzysta z ochrony 2-4 funkcjonariuszy Biura. - Zadania wykonywane przez BOR względem osób objętych ochroną prowadzone są w trybie nieprzerwanym. Oficerowie ochrony bezpośredniej marszałka Senatu Bogdana Borusewicza nie odstępują swojego podopiecznego - informuje "Super Express" rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz. Co to oznacza w praktyce?
Kiedy marszałek leci samolotem do Gdańska, leci z nim oficer BOR (musi kupić bilet lotniczy z środków Biura). Kiedy marszałek pojawi się na lotnisku w Gdańsku, czeka już na niego służbowa limuzyna (która jechała z Warszawy i musiała zatankować za pieniądze Biura).
Kiedy marszałek zostaje w domu, w Trójmieście zostają z nim oficerowie BOR (są zakwaterowani w hotelu w Gdyni, gdzie ceny zaczynają się 174 zł za jedynkę). Kancelaria Senatu nie chce na temat się wypowiadać. - Kancelaria nie organizuje podróży funkcjonariuszom BOR - mówi Zdzisław Iwanicki, wicedyrektor gabinetu marszałka.