Film ze Smoleńska - strzelali BORowcy? Nie chcieli oddać Rosjanom ciała prezydenta. Zostali zawieszeni

2010-05-14 10:27

Oni jako pierwsi zobaczyli zmasakrowane zwłoki śp. Lecha Kaczyńskiego. Ten przerażający widok ciała prezydenta do końca życia pozostanie w ich pamięci. Kilka minut po katastrofie oficerowie BOR-u podbiegli do wraku Tu-154 M, by tak jak za życia otoczyć zmarłego Lecha Kaczyńskiego ochroną. Borowcy, którzy nie chcieli wydać ciała Rosjanom zostali zawieszeni.

Moment katastrofy i jego makabryczne następstwa były jak senny koszmar. Oficerowie BOR-u, którzy 10 kwietnia czekali na płycie lotniska Siwiernyj na przylot prezydenckiego samolotu, by pod specjalną eskortą odwieźć całą delegację do Katynia nie wierzyli w rozmiar tragedii.

W dramatycznych momentach nie stracili zimnej krwi. Niemal natychmiast zjawili się w smoleńskim lesie, otoczyli ciało prezydenta kordonem i zakryli je marynarkami. Jak pisze „Nasz Dziennik”, powołując się na świadka katastrofym, BORowcy nie chcieli wydać zwłok śp. Kaczyńskiego Rosjanom. Na polecenie władz rosyjskie służby miały zebrać ciała wszystkich pasażerów i przewieźć je do moskiewskiego Instytutu Ekspertyz Medycznych i Sądowych.


Jak funkcjonariuszom BOR-u udało się znaleźć Lecha Kaczyńskiego wśród szczątków maszyny? Ciało głowy państwa zlokalizowano, bo prezydent miał zainstalowany w marynarce specjalny chip. BORowcy znaleźli też ciało Marii Kaczyńskiej, ale nie mieli jak go chronić, bo nie mogli przecież ruszyć się od zwłok prezydenta.

Według „Naszego Dziennika” za służbę do końca zostali zawieszeni w obowiązkach. Jako powód podano „nieautoryzowane użycie broni”. Czy to oficerowie BOR-i strzelali, a jeśli tak to do kogo? Czyżby do Rosjan, którzy chcieli zabrać ciało prezydenta? BOR wszystkiemu zaprzecza, ale odmawia komentarzy do czasu zakończenia śledztwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają