Boże, czemu zabrałeś moich wnusiów?!

2008-12-29 3:00

Dziadek kupił już piękne kolorowe fajerwerki, a babcia szykowała najpyszniejsze przekąski. Jednak w domu Jerzego (68 l.) i Czesławy (62 l.) Dworackich w niewielkiej wsi koło Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie) nie będzie w tym roku wesołego sylwestra.

Starsi ludzie mieli bawić się ze swoimi ukochanymi wnuczkami Pawełkiem (11 l.) i Krzysiem (12 l.). Niestety, obaj chłopcy zginęli straszliwą śmiercią - utonęli w lodowatej Wiśle.

- Boże, dlaczego? - pani Czesława zadała już to rozpaczliwe pytanie niezliczoną ilość razy. Nie może uwierzyć, że jej ukochanych chłopców nie ma już na tym świecie. Przecież ledwo co biegali roześmiani po jej domu.

Pochodzący z Grudziądza chłopcy już od świąt byli na wsi. Teraz mieli razem z ukochanymi dziadkami witać nowy rok. - Oni tak lubili do mnie przyjeżdżać. Tak się cieszyliśmy na tego sylwestra. Kupiliśmy fajerwerki, to miał być dla nich niezapomniany wieczór... - głos pani Czesławy załamuje się, kiedy opowiada o swoich wnuczkach.

Obok zrozpaczonej kobiety siedzi jej mąż Jerzy. Stara się jakoś pocieszyć żonę, sam jednak z najwyższym trudem znosi ten koszmar. Przecież kiedy chłopcy ginęli straszliwą śmiercią, był zaraz obok i nie mógł zrobić absolutnie nic, aby ich ocalić!

Bo kiedy doszło do tragedii, Pawełek i Krzyś byli na spacerze z dziadkiem. Pan Jerzy nie był jednak w stanie zapanować nad wszędobylskimi malcami. Spuścił chłopaków z oczu tylko na chwilę. I ta chwila wystarczyła, żeby doszło do najgorszego.

Bo roześmiani bracia pobiegli nad rzekę, gdzie zaczęli ślizgać się po przybrzeżnym lodzie. Nagle jednak ich wesoły śmiech przerwał głośny trzask, bo pod Pawełkiem załamał się lód. Po chwili obaj chłopcy polecieli w lodowatą toń.

Przerażony dziadek słyszał ich głosy, kiedy rozpaczliwie walczyli o życie. Nie widział jednak, jak toną. Ratować chłopców próbował Aleksander Jarecki (18 l.), chłopak z sąsiedztwa. Rzucił się do wody, było jednak za późno. Pawełek poszedł już na dno. Aleksander próbował jeszcze złapać Krzysia, prąd jednak poniósł chłopca.

Na miejsce szybko przyjechali strażacy, którzy próbowali uratować chłopców. Niestety, bracia zginęli w lodowatych wodach Wisły.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki