Przeciwnicy przenoszenia krzyża nie cofnęli się przed niczym, by najważniejszy symbol wiary katolickiej pozostał przed siedzibą głowy państwa. Tłum awanturujących się strażników krucyfiksu napierał na mundurowych, próbując przedrzeć się przez barierki.
Policjanci, strażnicy miejscy oraz zwolennicy usunięcia krzyża zostali zwyzywani od: „Zdrajców”,”Morderców”. Obraźliwe określenia usłyszeli też księża z kościoła św. Anny, którzy w uroczystej procesji chcieli zabrać krzyż. - Ubekiem jesteś czy księdzem – wołał ktoś do kapłana.
Wojnę o krzyż podzielonego narodu skomentował w wywiadzie dla „Polska The Times”, bp Tadeusz Pieronek. Duchowny nie bał się głośno osądzać strażników symbolu katastrofy smoleńskiej.
- Z ludźmi którzy bronią krzyża przed Pałacem Prezydenckim nie da się dogadać, bo nie trafiają do nich żadne racjonalne argumenty. To jakaś fanatyczna sekta – stwierdził bp.
Jego zdaniem awantura, którą wywołali obrońcy krzyża nie była walką w obronie krzyża, ale przeciw krzyżowi. - Walką tych, którzy przez ten symbol chcą uzyskać korzyści polityczne. Ci ludzie są mali, teraz doskonale widać ich karłowatość – ocenia bp Pieronek.
Kapłan twierdzi też, że postawienie krzyża przed Pałacem Prezydenckim było szlachetnym gestem, to co działo się potem było jednak czystą manipulacją tych, którzy chcieli krzyżem robić politykę. Biskup nie stawia zarzutów, ale dodaje za to, że „sprawa krzyża stała się elementem gry politycznej również z powodu zbliżających się wyborów”.
Co dalej z krzyżem? Bp Pieronek liczy na to, że obrońcy stracą zapał do walki. Z czasem ucichną. Duchowny uważa, że wtedy prezydent powinien po cichu usunąć krzyż.