Pieronek powiedział, że według jego rozeznania nie istnieją żadne elementy, które potwierdzałyby tezy o zamachu.
- Była katastrofa i koniec - powiedział. Jego zdaniem, żeby to zdarzenie oceniać jako zamach "trzeba być o tym bardzo przekonanym, albo szukać zaczepki żeby przekonać ludzi o - niestety - chwiejnych umysłach". Biskup stwierdził też, że dopuszcza wersję, według której, na miejscu katastrofy znajdowały się niewypały z drugiej wojny światowej. - Ale to jest inna rzecz - dodaje.
Pieronek zapytany o to, czy możliwe jest zakończenie konfliktu wokół katastrofy smoleńskiej, odpowiedział: "Nie widzę, żeby którakolwiek ze stron miała zamiar zejść z tej drogi, która jest poniżająca dla całego społeczeństwa".
- Ta droga jest wyniszczająca, w takiej atmosferze nie da się żyć – uważa biskup.
"Rzeczpospolita" napisała 31 października, że prokuratorzy, którzy wraz z biegłymi pirotechnikami z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz Centralnego Biura Śledczego, pojechali do Smoleńska, zbadali wrak samolotu Tu-154M i odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zaprzeczyła tym doniesieniom. Jarosław Kaczyński, odnosząc się do informacji "Rzeczpospolitej" powiedział wtedy, że: "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to niesłychana zbrodnia".
Czytaj więcej: Jarosław KACZYŃSKI: Zamach w Smoleńsku BYŁ na 99 procent