Brakuje mi Ciebie i Twoich drobnych gestów

2007-12-23 18:44

To będą pierwsze święta Tadeusza Chudeckiego (49 l.) bez ukochanej Luizy ( 45 l.). Gwiazdor "M jak miłość" przez dwa lata walczył o jej życie. Niestety, oboje tę walkę przegrali - jego żona zmarła miesiąc temu.

Ze znanym aktorem spotykamy się na kilka dni przed Wigilią w kawiarni Teatru Na Woli, gdzie pracuje. - W moim prywatnym życiu jest miejsce tylko na smutek - mówi na samym wstępie artysta. Ma na sobie czarną marynarkę. Wspomina, że kupił ją zupełnie przypadkowo w dniu, w którym odeszła jego żona. Wtedy nie przeczuwał, że już tylko kilka godzin dzieli go od śmierci Luizy.

- Nigdy nie nosiłem czarnych rzeczy, bo nie lubię tego koloru. Akurat miałem wolną chwilę, wszedłem do sklepu, przymierzyłem i kupiłem. W życiu bym nie pomyślał, że już po południu będzie mi potrzebna - mówi ze smutkiem.

Pierwsze samotne święta

Ten zapalony podróżnik święta Bożego Narodzenia spędzi z synem w domu pod Warszawą.

- Nie mam ochoty nigdzie wyjeżdżać, chcę zostać sam i uporządkować myśli. W Wigilię pójdziemy z Szymonem (13 l.) do znajomych. Choć rodzina Luizy bardzo chciała, żebyśmy przyjechali do nich na święta... - mówi nam Chudecki.

Luiza była Włoszką. W jej rodzinnym domu na świąteczną kolację zawsze przygotowywano łososia ze szpinakiem. Tę tradycję żona aktora kultywowała także w Polsce. Dziś Chudecki własnoręcznie przyrządzi łososia. I będzie tak robił co rok.

- Objeździłem całą Warszawę, żeby znaleźć świeży szpinak - mówi. - Udało się. Zaniosę łososia do znajomych. Luiza będzie ze mnie dumna - dodaje.

Pani Chudecka uwielbiała zajmować się domem. Codziennie wieczorem nakrywała stół do śniadania, aby rano był gotowy i można było wspólne przy nim usiąść i spokojnie zjeść śniadanie. Aktor wraz z Szymonem również podtrzymują ten zwyczaj.

- Nie wychodzi mi to aż tak dobrze jak Luizie, ale staram się. Szymon chce też, żebyśmy, tak jak dawniej, rozmawiali po włosku. Jego mama chciała, aby znał ten język - wyjaśnia aktor.

Dwa lata walki o życie

Gwiazdor "M jak miłość" poznał swą przyszłą żonę na Dworcu Centralnym. Ona przyjechała do Polski z Lombardii, by pisać tu pracę naukową. - Była zafascynowana historią Polski, dobrze ją znała - mówi Chudecki.

Już w kilka miesięcy od pierwszego spotkania para postanowiła się pobrać. Chudecki oświadczył się Luizie na dworcu w mieście miłości, Weronie. Ślub wzięli 15 września 1990 roku. Przez siedem lat mieszkali we Włoszech. Potem wrócili do Polski, bo żona artysty została oddelegowana tu do pracy.

Dwa lata temu zachorowała na rzadko spotykaną chorobę, zapalenia przysadki mózgowej. Przez dwa lata zapadała w długotrwałe śpiączki, mylił się jej dzień z nocą. Miała ogromne pragnienie, potrafiła wypić litry wody, wciąż coś ją bolało.

- Pogotowie często u nas gościło. To był trudny czas. Bałem się wychodzić z domu, nie mogłem skupić się na pracy - wspomina tamten okres aktor. Kiedy żona czuła się trochę lepiej, wspólnie wyjeżdżali.

Miesiąc temu Luiza Chudecka znów poczuła się źle. Szybka pomoc nie pomogła.

- Tego dnia miałem wrócić jak zawsze do tego samego domu. Wróciłem, ale do zupełnie innej rzeczywistości - mówi artysta. Jego małżonka zmarła.

- Pamiętam, że bardzo chciałem, aby Luiza przyśniła mi się i powiedziała, gdzie jest. Cztery dni po śmierci miałem sen. Całą rodziną stoimy w kościele i wszyscy jesteśmy smutni. Luiza podeszła z tyłu. Zapytałem ją po włosku: "A ty jesteś, czy cię nie ma? ". Odpowiedziała z lekkim pobłażaniem w głosie: "Jak to mnie nie ma?! Oczywiście, że jestem!". Obudziłem się z przekonaniem, że jest jej dobrze, że nie cierpi - wspomina aktor.

Żona jest wśród aniołów

Tadeusz Chudecki ma ostatnio dużo pracy. Gra w popularnym serialu, występuje w teatrze. To, jak sam mówi, pozwala mu nie zwariować. Wierzy, że to za sprawą Luizy, jego ukochanego anioła.

- Mam wrażenie, że to ona, tam w górze, załatwiła mi, żeby nie było po mnie widać, jak mi ciężko. Czasem po cichu mówię do niej, stojąc w kulisach: "Luiza, pomóż mi, pomóż, żeby inni nie odczuli, że jest mi źle, żebym dał widzom radość". Pomaga - mówi aktor. Gwiazdor stara się z synem żyć jak przedtem. Jak przed odejściem Luizy. Wierzy, że kiedyś znowu się spotkają.

- Luizo! Brakuje mi ciebie i twoich drobnych gestów... - wciąż jej powtarza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki