Premier Donald Tusk (55 l.) po aferze taśmowej z udziałem PSL zapowiedział walkę z nepotyzmem i kolesiostwem wśród ludowców. Ale porządki powinien zacząć od siebie, bo gorszących przykładów w PO jest co niemiara.
Weźmy choćby naczelnego bulteriera PO, Stefana Niesiołowskiego. Jego brat Marek Myszkiewicz-Niesiołowski jest członkiem rady nadzorczej w Grupowej Oczyszczalni Ścieków w Łodzi. To miejska spółka, więc podlega władzom miasta, gdzie rządy sprawuje prezydent Hanna Zdanowska (53 l.), oczywiście z PO.
- Miesięczne wynagrodzenie pana Myszkiewicza-Niesiołowskiego w 2012 roku wynosi 3015,86 zł brutto. W zeszłym roku jako członek RN otrzymał wynagrodzenie w sumie 33 163,92 zł brutto - odpowiada nam Marek Masłowski, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi.
Fucha jak marzenie! Ponad 3 tys. zł za jedno do trzech posiedzeń miesięcznie. Każdy by tak chciał. W Łodzi zatrudnienie znalazł też mąż posłanki PO Elżbiety Radziszewskiej (54 l.) - Artur Lewczuk. Jest on prezesem Towarzystwa Gospodarczego BEWA, które jest własnością PGE KWB Bełchatów SA, wchodzącej w skład PGE.
- Mam nadzieję, że Donald Tusk przestanie udawać, że w jego partii nie ma problemów z zatrudnianiem swoich ludzi w różnego rodzaju spółkach. Sporządziliśmy raport dotyczący wykorzystywania instytucji państwowych do celów prywatnych przez PO, który przekażemy premierowi - mówi w rozmowie z nami Dariusz Joński (33 l.), rzecznik SLD.
I dodaje: - Kiedy ci wszyscy ludzie mają czas na pracę, jeśli są zatrudniani w dwóch spółkach, jak choćby teraz pan Aleksander Grad?