Na początku lutego Senat nie zgodził się na pociągnięcie Piesiewicza do odpowiedzialności karnej. W tajnym głosowaniu aż 50 senatorów zagłosowało przeciwko uchyleniu mu immunitetu. Wśród nich znaleźli się Andrzejewski i Romaszewski. - W sprawie immunitetu Piesiewicza obowiązywała klubowa dyscyplina. Obaj senatorowie złamali ją - tłumaczy nam decyzję władz klubu jego rzecznik Mariusz Błaszczak (41 l.).
Patrz też: Piesiewicz i senatorowie kpią z prawa
Przypomnijmy: prokuratura chciała postawić Piesiewiczowi zarzuty związane z zażywaniem i udzielaniem innym narkotyków. Z prokuratorskiego wniosku wynikało, że senator złamał aż 7 punktów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Koledzy senatora uznali jednak, że wniosek jest... przedwczesny. Murem stanęli za Piesiewiczem senatorowie Platformy Obywatelskiej. - Premier Donald Tusk chce zlikwidować immunitet, a jego koledzy bronią Piesiewicza. Oto cała prawda o Platformie. Skończmy wreszcie z tą hipokryzją - ucina Błaszczak.