Naszemu fotoreporterowi udało się podpatrzeć, jak tuż przed niedzielnym głosowaniem kandydat PO na prezydenta wypoczywał w swojej wiejskiej posiadłości na Suwalszczyźnie.
Gdy zakończyła się kampania wyborcza, Komorowski zaszył się w swojej wiejskiej posiadłości w Budzie Ruskiej (woj. podlaskie). Marszałek wielokrotnie podkreślał, że to właśnie tam, wśród swoich bliskich i wykonując zwykłe codzienne czynności, odpoczywa najlepiej.
Choć Komorowski z żoną Anną (58 l.) na Suwalszczyznę dotarli dopiero w środku nocy, to wcale nie zamierzali bezczynnie wylegiwać się w łóżku. Po wspólnym śniadaniu oboje raźno zabrali się do porządków w swoim wiejskim gospodarstwie. Podczas gdy pani Ania krzątała się przy domu, nie bojąc się nawet wbijania gwoździ, on - ubrany w krótkie spodenki i koszulkę - z wprawą naprawiał rower.
Nie byłby sobą, gdyby nie znalazł czasu dla swoich sąsiadów. Sołtysa Budy Ruskiej, Bolesława Jurkuna, wyściskał serdecznie jak starego przyjaciela. Nie zapomniał też sprawdzić stanu technicznego swojego 30-letniego terenowego auta produkcji radzieckiej, które nadal świetnie sprawdza się na bezdrożach Suwalszczyzny.
Następnego dnia, w wyborczą niedzielę, wypoczęci Bronisław i Anna Komorowscy z uśmiechami na ustach zagłosowali w Maćkowej Rudzie. Prosto z wiejskiego lokalu wyborczego udali się do Warszawy, aby w sztabie czekać na wyniki wyborów.