Dzięki konstytucji majowej Polska przestała być "chorym człowiekiem Europy". Otrzymała szansę szybkiego rozwoju jako państwo i jako społeczeństwo. Pomnażała też kapitał zmian przeobrażających w tamtym czasie cały kontynent.
Ale reformy, które krzepiły Polaków i dawały siłę ich państwu, uruchomiły przeciwdziałanie wrogich Polsce, potężnych sąsiadów. Temu trudno się nawet dziwić. Rosja, Prusy i Austria korzystały z bezsiły Polski i chciały ten stan jak najdłużej konserwować.
Nie da się jednak niczym wytłumaczyć zdecydowanego oprotestowania konstytucji majowej przez rodzimych przeciwników modernizacji państwa. Choć usta mieli pełne patriotycznych i bogoojczyźnianych haseł, to tak naprawdę bronili swoich własnych, egoistycznych interesów, boleśnie uszczuplonych przez konstytucję. Ukrywali to jednak i jak mogli tumanili rzesze drobnej szlachty, owszem - gorąco Polskę kochającej, ale nierozumiejącej niezbędności i wielkości podejmowanego przez konstytucję dzieła. To partyjne zaślepienie rodziło nie tylko wściekłe ataki na majową konstytucję, ale i haniebne adresy do Moskwy, do carycy Katarzyny, z donosem na własnego, polskiego króla i na własny, polski sejm.
Te destrukcyjne działania okazały się, niestety, skuteczne. Tak to już bowiem jest, że zawsze znacznie łatwiej jest państwo psuć, niż je reformować i naprawiać. Wsparci przez Rosję tradycjonaliści obalili majową konstytucję i przywrócili stary porządek. Ale ten tryumf samowoli i reakcji okazał się przedsionkiem narodowego piekła. Na przekór antyreformatorskim zaklęciom szybko wyszło na jaw, że zablokowanie reform niesie Rzeczypospolitej narodową katastrofę. Efektem warcholstwa było zniszczenie polskiego państwa. Ostatnim przystankiem na tej drodze stały się rozbiory i czarna, bardzo długa, ponad wiek licząca noc niewoli.
Rozświetlało tę rozbiorową noc tylko wspomnienie wielkiego dzieła konstytucji majowej. Krzepiło ono naród w trudnych czasach niewoli. Ale było też przestrogą, by politycznych, partyjnych sporów nadmiernie nie zaostrzać. Nieszczęście, w które wepchnęli Polskę wrogowie konstytucji, pokazywało, że w naszych polskich debatach i sporach nie wolno dążyć do zniszczenia adwersarza za wszelką cenę. Wtedy bowiem okalecza się cały naród, a i sobie funduje nicość samozniszczenia.
O tym przesłaniu historii - naszej mistrzyni życia - warto pamiętać także i dzisiaj, w prawdziwie wolnej, suwerennej i demokratycznej Polsce.