Bronisław Komorowski utknął w lesie, bo zabrakło mu benzyny

2010-07-24 14:30

Z dala od politycznych przepychanek, śledczych komisji, zespołów i sejmowych kłótni prezydent elekt Bronisław Komorowski (58 l.) korzysta z wakacji na uroczej Suwalszczyźnie. Piękne słońce, czysta woda w jeziorach, chłód w lesie. Żadnych problemów. Co najwyżej takie, które zdarzyć się mogą każdemu turyście. Np. w środku drogi zabraknie paliwa w baku...

Nie zalejesz, nie pojedziesz - tę bolesną prawdę odczuł ostatnio na własnej skórze nasz przyszły prezydent, kiedy jego gazik zatrzymał się pośrodku leśnej drogi. Bronisław Komorowski wybrał się akurat wspólnie z małżonką Anną (58 l.) na przejażdżkę. Wyruszyli wysłużonym radzieckim gazikiem, idealnym na leśne dukty i wyboiste ścieżki w okolicy posiadłości państwa Komorowskich w Budzie Ruskiej.

Prezydent elekt ruszył ostro, nic nie zapowiadało problemów. Aż tu nagle auto stanęło. Było to mniej więcej pół kilometra od domu. Co robić? Nie było rady. Marszałek wyskoczył z auta, wziął kanister w ręce i ruszył w kierunku domu. W aucie została pani Anna.

Prezydent wrócił szybko, ale już nie pieszo i nie sam. Napełniony kanister przywiózł autem. Tym razem towarzyszyła mu ochrona. Wszyscy zajęli się gazikiem. Przypadkowo z drugiej strony nadjechały kolejne auta.

Na polnej drodze w Budzie Ruskiej zrobił się korek. Podróżni rozpoznali prezydenta, więc nie pokazywali zdenerwowania. Przyglądali się tylko z zaciekawieniem. Zresztą Bronisław Komorowski szybko odjechał. Wakacje dla niego jeszcze się nie skończyły.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki